Dwa samochody pędzą po krętych i stromych ulicach stolicy Gruzji: taksówka prowadzona przez wesołego i ciekawskiego uciekiniera z Suchumi i karetka pogotowia z ekipą ratowników medycznych, niosących pomoc w nagłych wypadkach. Przypadkowi pasażerowie, przypadkowe rozmowy, mikro-spotkania, mini-relacje. Karuzela twarzy, gestykulacji, spojrzeń, uśmiechów. Nieprzerwany potok słów. Tbilisi przez szybę samochodu wydaje się tętnić życiem, energią, ludzką zaradnością, choć rozmowy często bywają niewesołe. Bieda, bezrobocie, choroby, emigracja, konflikty polityczne – o tym mówią pasażerowie, to właśnie tym problemom codziennie stawiają czoła. Niekiedy kamera usamodzielnia się, aby zajrzeć do wnętrza mieszkań, przysłuchać się toastom przy wieczerzy, zobaczyć jak wygląda egzamin szkolny, próba koncertu chóralnego, lekcja dla niewidomego, wiejskie wesele, czy ślubna ceremonia. I znowu powrót na rozgrzaną palącym słońcem, gwarną ulicę, pełną przechodniów, sprzedawców i kupujących. Strumień zdarzeń i ludzi rejestrowany jest płynnie i z szybkością przywodzącą na myśl teledyski. Po obejrzeniu tej panoramy nie pamięta się pojedynczych bohaterów, ale pozostaje silne wrażenie ich wspólnej obecności, która ma swoją niezatartą, osobliwą specyfikę. Jest w tym chyba jakaś magia…